„Najlepiej ćwiczyć rano na czczo, bo wtedy spala się najwięcej tłuszczu!” – krzyczą nagłówki na portalach fitness. „Nieprawda, wieczorem masz najwięcej siły i testosteronu!” – odpowiadają kulturyści. Kto ma rację? Wszyscy i nikt. Debata o „idealnej porze treningowej” trwa od lat, ale prawda jest brutalnie prosta: najlepsza pora na trening to… ta, w której faktycznie go zrobisz i będziesz w stanie utrzymać regularność.
Nasze ciało działa według wewnętrznego zegara biologicznego (rytmu dobowego), ale nasz styl życia (praca, dzieci, dojazdy) często ten rytm zaburza. Jak znaleźć złoty środek?
Zespół „Skowronków”: Energia na start
Dla rannych ptaszków trening przed pracą (np. o 7:00 rano) to zastrzyk energii lepszy niż podwójne espresso. Zalety:
-
Metabolizm: Poranny wysiłek „podkręca” metabolizm na cały dzień.
-
Psychologia: Zaliczenie treningu rano daje poczucie zwycięstwa i sprawczości („zrobiłem to, teraz mogę wszystko”). Po południu masz wolne i nie musisz rezygnować z treningu, gdy w pracy wypadną nadgodziny.
-
Pusty klub: Rano na siłowniach jest zazwyczaj luźniej, nie trzeba czekać na sprzęt. Wyzwania:
-
Trzeba wstać wcześniej (co boli).
-
Temperatura ciała jest niższa, a stawy sztywniejsze po nocy – rozgrzewka musi być dłuższa i dokładniejsza.
Klub „Nocnych Marków”: Wieczorny reset
Większość z nas trenuje po pracy, między 17:00 a 20:00. Zalety:
-
Odstresowanie: To idealny sposób na zrzucenie napięcia i kortyzolu nagromadzonego przez 8 godzin stresu w biurze. Zamiast przynosić nerwy do domu, zostawiasz je na sztandze.
-
Fizjologia: Po południu temperatura ciała jest wyższa, mięśnie są bardziej elastyczne, a koordynacja lepsza. To statystycznie najlepszy czas na bicie rekordów siłowych.
-
Społeczność: Wieczorem w klubach tętni życie, to czas na spotkania towarzyskie i zajęcia grupowe.
-
Wyzwania:
-
Tłok w godzinach szczytu.
-
Zbyt intensywny trening późnym wieczorem (po 21:00) może utrudnić zasypianie, bo organizm jest w stanie pobudzenia.
Elastyczność to klucz
Nie musisz sztywno trzymać się jednej pory i wpędzać w poczucie winy. Kluczem jest dopasowanie aktywności do swojego grafiku i poziomu energii. Wiele osób stosuje system mieszany: w tygodniu szybkie treningi poranne lub prosto po pracy, a w weekendy dłuższe, spokojne sesje w okolicach południa. Dzięki szerokim godzinom otwarcia siłowni (często od wczesnego rana do późnego wieczora) w Fabryce Formy możesz być skowronkiem w poniedziałek, a nocnym markiem w piątek. Ważne, byś w ogóle dotarł na trening! Słuchaj swojego ciała – ono podpowie Ci, kiedy czuje się najlepiej.